Na Facebook'u zdarzyło mi się nie raz, nie dwa rekomendować Wam różne seriale. Teraz macie dostępne wszystkie wpisy na ten temat w jednym miejscu. Bawcie się dobrze!
PIERWSZY WPIS (23.11.2017)
Dziś w jednej z grup został poruszony temat seriali w języku angielskim, które warto obejrzeć. Dziewczyny zapewne nie wiedziały, że mają do czynienia z ogromną fanką seriali wszelakich i że połykam je w nieskończonej ilości. No cóż - teraz już wiedzą. Zapraszam na jakże subiektywny spis ulubionych seriali - oczywiście w języku angielskim
1. Game of Thrones
2. House of Cards
3. Stranger Things
4. Orange is the New Black
5. Suits
6. Breaking Bad
7. Narcos
8. Sherlock
9. Downtown Abbey (brytyjski!)
10. The Crown (brytyjski !)
11. Black Mirror Filmy, artykuły, nagrania.
DRUGI WPIS (02.09.2018)
Uczcijmy rozpoczęcie roku czymś bardzo przyjemnym :-P. Od razu uczciwie powinnam zacząć od wyznania. Kocham seriale. Uwielbiam seriale. Ubóstwiam .. ok, pewno zrozumieliście przekaz
;-) Prawda jest jednak taka, że wszystkie oglądam w języku angielskim, więc w zasadzie to samodoskonalenie, nie przyjemność.
Wam też szczerze polecam tę formę nauki. Uzależnienie od Netflix’a osiągnęło limity w te wakacje, więc żeby przekuć godziny spędzone na binge-watching przekazuję Wam nową listę seriali, które polecam.
Kolejność przypadkowa i zaznaczam, że żaden punkt na liście nie przebił Stranger Things czy GoT ????
1. YouMeHer – fajne, ciekawe i intrygujące w pierwszej serii, później poziom spada
2. Grace and Frankie – komediowy, totalnie nie dla mnie
3. Cable Girls – jedyny serial nie amerykański, nie brytyjski jaki zaczęłam oglądać i .. żałuję
4. The Affair – nudy na pudy, ale ujęcia świetne
5. Santa Clarita Diet – komedia, i też nie jest to coś co normalnie bym obejrzała, ale trzeba przyznać, że riposty są świetne. Śmieszne
6. Broadchurch – jedna wielka miłość. Warto!
7. Luther – serial na potrzeby BBC, więc British English ???? Nie jest to z pewnością wybitnie rozbudowany, wielowątkowy i wielopostaciowy serial, ale wciąga
8. Insatiable – typowy serial dla amerykańskich nastolatek, z przekraczaniem granic w różnych postaciach, ale mimo wszystko płytki. Nie dostał wielu pozytywnych recenzji.
9. Ozark – no niech ktoś mi wyjaśni tego fenomen?! Czy ja muszę obejrzeć jeszcze parę odcinków by to zrozumieć?????
10. The end of the f***ing wold – obejrzałam dwa odcinki i na tym pozostanę
11. The Undateables – i tu należy się background. Oglądałam to będąc pierwszy raz w Anglii i zakochałam się w tym serialu. Każdy odcinek opowiada o innych niepełnosprawnych osobach, które chcą się umówić na randkę. Niepełnosprawność jest tutaj różnorodna (np. chłopak z zespołem Touretta). Co jest takiego w tym serialu? Chyba fakt, że każda z osób jest niesamowicie szczera, otwarta i pełna nadziei. No kradnie serce i szczerze polecam!
A teraz czas na Was – co jeszcze polecacie? Ja czaję się na Collateral (choć wydaje się być cieżkim), Mindhunter, drugie podejście do Good Wife, Top of the Lake.. o gosh!
TRZECI WPIS (28.10.2018)
Oglądasz, czytasz, słuchasz? Świetnie ! Ale możesz to przenieść na jeszcze wyższy poziom. Level Up. Po obejrzeniu/przeczytaniu/odsłuchaniu fragmentu lub całości możesz spróbować streścić o czym był dany materiał. Możesz też spróbować powtarzać (na głos!) całe sentencje. Świetna technika nauki akcentu, ale też uaktywniania zasobów słownictwa i gramatyki bezwiednie.
Peaky Blinders – kto nie widział ten gapa! Genialne. I nic więcej nie chcę napisać. Yyy pisałam genialne?!
Money Heist – w polskiej wersji nosi nazwę Dom z Papieru, a serial w ogóle jest hiszpański.. i kto by pomyślał. Tyle osób mówiło – obejrzyj, a ja nie, uparcie, nie bo nie jest angielski. Zrobiłabym sobie krzywdę serialową nie oglądając tego. I przyznam – nie powalił mnie na kolana, ale przyklękłam na moment i sezon pierwszy wciągam jak makaron.
Outlander – w ramach przemyśleń – byłam zachwycona, ale serial powinien skończyć się na pierwszym sezonie
Riverdale – hmm, amerykański, póki co bez szału i w sumie jeszcze nie pojęłam „what’s all the fuss about” ale może jest coś w tym serialu. Daje mu szansę.
The Inbetweeners – jeśli nie jesteś fanem przekleństw odpuść sobie ten serial, ale jeśli chcesz w końcu usłyszeć język brytyjski w bardzo casualowym wydaniu – polecam. Kocham ten serial.
CZWARTY WPIS (12.01.2019)
Ferie, 14.01 – 27.01.2019
... by nie zostawiać Was jednak bez żadnego wsparcia (czyt. braku kontaktu z językiem angielskim) zachęcam do totalnego relaksu i umówienia się na małe rendez-vous z, jakże by inaczej, Netflixem.
Wszystkie dotychczasowe posty dotyczące tego tematu znajdziecie teraz na stronie centrumlevelup w zakładce Blog („Netflix – inny wymiar słuchania po angielsku”) – także nie będziecie musieli szperać w nieodświeżanych zakamarkach Facebook’a.
Dorzucam oczywiście nowości do przetestowania, jeśli jesteście, mniej więcej, na bieżąco z listą.
A poza listą:
1983 – polski serial oglądany po angielsku traci dużo. Bardzo dużo. Być może trzeba będzie do niego wrócić w języku ojczystym, a być może jest to po prostu słaby serial – oglądaliście?
Na tapecie będzie wkrótce grane:
You – czego to ja się o tym serialu nie naczytałam dobrego. Do sprawdzenia.
The sinner – równie dobre recenzje
The Kominsky Method – serial z aktorami komediowymi, którego twórcą jest pan od „Teorii Wielkiego Podrywu”, a który podobno serialem komediowym nie jest. Recenzje bardzo dobre
I bubel numer 1
House of Cards Season 6 – pewno przebrnę, ale zdecydowanie dla zasady. Niesamowicie skomplikowany, zawaluowany, przegadany, okrutnie politycznie sezon bez wątku głównego. Nie podejmując absolutnie dyskusji na temat braku głównego aktora można samemu wywnioskować, że trzeba było zamknąć ten serial na 5 sezonie.
PIĄTY WPIS (24.05.2019)
Witajcie ponownie serialomaniacy!Przy piątku!
Trochę czasu streamowego upłynęło na Netflixie i nie był to serialowo obfity okres w moim życiu, ale co zobaczyłam – odzobaczyć się nie da, więc lecimy z moim ulubionym tematem, czyli dawką serialowych recenzji Seriali oglądanych po angielsku - rzecz jasna!
Na pierwszy ogień nie pójdzie GoT, bo to zostawię sobie na koniec, ale zacznę od tego, na czym się ostatnio zatrzymałam. Pamiętajcie, że wszystkie wpisy o serialach wartych uwagi znajdziecie na blogu.
1. You – jeśli mogę się wyrazić o tym serialu w jakikolwiek sposób to: uwielbiam. Bardzo mi się podobał i nie uważam, żeby postaci były bardzo spłycone. Być może nie jest to pełen zwrotów akcji serial, ale fakt, że jest inny i nie wpasowuje się w oczywistość na duży plus. Poleciłabym zdecydowanie
2. The sinner – jeśli uwielbiacie seriale kryminalne to ten pokochacie. Na Netflixie dostępny jest jeden sezon, więc czekam niecierpliwie na możliwość obejrzenia drugiego (jest dostępny, jak dobrze poszukacie w necie). Ciekawy od początku, lekko zajeżdża amerykańszczyzną, ale do przetrawienia (bo zaraz się przekonacie, że amerykańskiego przerysowania w co niektórych serialach nie brakuje)
3. The OA (w trakcie oglądania) – podoba się, ale póki nie będzie zakończenia, nie będę bezkrytyczna. Główna postać, jak i postaci poboczne charakterystyczne i wydaje się, że sporo jeszcze kart może zostać odkrytych. ALE: jeśli nie lubisz wgl fantasy – nie zabieraj się za to. Mnie drażnią już wątki fantastyczne ze względu na jakość scen (to zdecydowanie nie jest Stranger Things; btw – widzieliście plakaty nowego sezonu? Porażka!) Zobaczymy. The OA daje szansę
4. Russian Doll – kojarzycie Orange? Jedna z głównych bohaterek, Nicky, dostała główną rolę w swoim własnym serialu i niestety jej nowa postać jest powieleniem starej. Przebrnęłam przez trzy odcinki i porzuciłam
5. After Life – brytyjski (!) więc szans dostanie dużo. Nie przeszkadzają Wam przekleństwa i lubicie komika Ricky’ego Gervais’a? (Jeśli nie kojarzycie gościa to polecam jego stand-upy – też na Netflixie). Oglądam od przypadku do przypadku i nadal nie wiem, w którą stronę zmierza ten serial, ale będę go zdecydowanie oglądać dalej. Chociażby dla akcentu.
6. Broadchurch – genialny! Świetny. I, o dziwo(!), oba sezony. Bardzo fajnie kreowane, nieoczywiste postaci i zbrodnie w tle. Bardzo polecam.
7. Homeland – narażę się pewnym osobom (mogę wskazać palcem;-P) ale nie, nie, nie. Pierwsze parę odcinków super, a potem serial okazuje się typowym amerykańskim szme... serialem. Przespałam większość końcowych odcinków. Nuda, a główna bohaterka wkurzająca jeśli chodzi o grę aktorską.
8. Bodyguard – amerykański. Myślę, że co niektórym by się spodobał, jeśli lubi się filmy akcji. Dla mnie słaby.
9. Riverdale – fenomenu tego serialu nie pojmuję i chętnie poczkam na jakieś podopowiedzi co w tym takiego fajnego. Serio.
10. Marcella – kolejny serial kryminalny. Nie wiem co mnie na nie wzięło w 2019, ale jest to kolejny przykład świetnie zagranej historii. Gdyby nie zakończenie mogłabym się pokusić o opinię: bardzo dobry.
11. Bonding – dobrze, że Facebook tylko od 18 roku życia, więc mogę napisać, że jest to serial o seksie. Nie wiem w jakim celu mielibyście go oglądać, ale odcinki są krótkie (20 min)
12. Safe – kolejny amerykański serialik, który owszem trzyma w napięciu, ale jest na podstawie jakiegoś bestsellera i to czuć od samego początku. Do obejrzenia w ramach totalnego relaksu – owszem. Zachwytów nie będzie.
13. Game of Thrones – tu musiałabym "wypikać" pół swojej wypowiedzi. Wybaczcie! Jestem tak rozczarowana ostatnim odcinkiem, że brak mi słów. Kocham ten serial całym sercem i nie, nie przyjmuję go bezkrytycznie, bo wiadomo, że 2-3 pierwsze sezony były przegenialne. Jednakże to co się zadziało w ostatnim odcinku – to jest porażka/koszmar/nieporozumienie. Budowane przez 7 sezonów postaci nagle straciły cały sens. Twórcy, bez pomocy genialnego autora książek, niestety zawiedli.